czwartek, 20 listopada 2014

A to Polska właśnie...

Minister Halicki, przyklepując Hofmanowi wałek z niedorzeczną kilometrówką na jednodniowy wyjazd samochodem do Madrytu udowodnił, że:
1. albo nie czyta tego, co podpisuje, 
2. albo nie rozumie tego, co podpisuje, 
3. albo jest mu obojętne, że akceptuje marnotrawstwo publicznych pieniędzy. 

Każdy z tych trzech potencjalnych powodów ZAAKCEPTOWANIA Hofmanowi i jego kumplom tych absurdalnych kosztów delegacji przez ministra, w każdym normalnym kraju byłby powodem do natychmiastowej dymisji takiego ministra. 

Ale nie w Polsce. 

W Polsce taki skompromitowany minister idzie do kamer i krytykuje innych skompromitowanych urzędników

Witamy w Polsce. :)

Znacie może jakiegoś dziennikarza, który zapytałby ministra Halickiego "czy pan nie rozumiał co podpisuje, czy może nie czytał pan tego, co podpisuje"?

Nie znacie?

Witamy w Polsce... :)

wtorek, 11 listopada 2014

cichy "bohater" afery wycieczkowej w Sejmie...

Prezes Rady Ministrów Pani Ewa Kopacz
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Warszawa
e-mail: kontakt@kprm.gov.pl


Szanowna Pani Premier.

Nad głowami trzech posłów Prawa i Sprawiedliwości przetacza się ostatnio burza medialna wywołana dość oryginalnymi pomysłami tych panów na odbywanie podróży służbowych.

Media zdają się konsekwentnie i taktownie pomijać ten niby oczywisty fakt, że posłowie Hofman, Kamiński i Rogacki nie mogliby w praktyce zainkasować abstrakcyjnych w kwocie zaliczek na pokrycie zadeklarowanych kosztów paliwa, gdyby nie umożliwił im tego - o ile dobrze rozumiem informacje podawane przez media - podpis Pana Ministra Halickiego złożony na przedstawionych Panu Ministrowi przez panów posłów drukach "delegacji", w praktyce akceptujący ten niedorzeczny pomysł udania się do Madrytu przez panów posłów ich własnymi samochodami.

W związku z tym zmuszony jestem zadać Pani Premier pytanie, czy zdaniem Pani Premier Minister Halicki nie utracił w Pani oczach wiarygodności niezbędnej do pełnienia tak odpowiedzialnej funkcji, jaką jest posada ministra w Rządzie Rzeczypospolitej Polskiej? 

Bo jeśli osoba będąca ministrem w Rządzie Rzeczypospolitej Polskiej akceptuje swoim podpisem niedorzeczny pomysł wyjazdu prywatnymi samochodami przez trzech panów posłów do Madrytu nie dostrzegając w tym ani nic dziwnego ani niestosownego, a - co najważniejsze - nie kwestionując zupełnie tego pomysłu, to trudno nie zadać pytania, czy Pan Minister jest w stanie w sposób racjonalny rozporządzać powierzonym mu z racji pełnionej funkcji Ministra Administracji i Cyfryzacji mieniem publicznym.

W mojej ocenie wiarygodność urzędnika, który rozporządzając mieniem publicznym akceptuje "lekką ręką" coś tak niedorzecznego jak kosztujący kilkanaście tysięcy złotych wyjazd trzech panów na kilkugodzinne posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy do Madrytu, jest zerowa, gdyż może to w oczywisty sposób rodzić obawy, że urzędnik ten ma poważne problemy z racjonalną oceną rzeczywistości (bądź ewentualnie, że ta ocena jest mu zupełnie obojętna). 

W mojej opinii nie ma nic bardziej niebezpiecznego, jak pełniący wysoką funkcję i rozporządzający mieniem publicznym o znacznej wartości urzędnik państwowy mający problemy z racjonalną oceną zasadności ponoszenia określonych kosztów na określony cel.

Pan Halicki mógł przecież posłom Hofmanowi, Kamińskiemu i Rogackiemu odmówić akceptacji tak niedorzecznych planów "delegacji" zalecając im podróż samolotem i w poczuciu odpowiedzialności za publiczne mienie, którym rozporządza, argumentując, że nie jest w stanie zaakceptować tak wysokich i zupełnie nieuzasadnionych wydatków, gdyż podróż do Madrytu można odbyć w kilka godzin, samolotem i, co najważniejsze, wielokrotnie taniej

A jednak Pan Minister Halicki nie zakwestionował tego zupełnie niedorzecznego pomysłu udania się przez posłów do Madrytu prywatnymi samochodami. Dostrzegam dwie potencjalne przyczyny akceptacji przez Pana Ministra Halickiego niedorzecznych kosztów wyjazdu służbowego panów Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego:
  1. było mu najzupełniej obojętne, ile to będzie kosztować (czyli rozumowanie w rodzaju: "przecież płacę z puli publicznej, więc cóż mnie to obchodzi, ile to kosztuje - nie moje pieniądze - chcą, niech jadą...")
  2. nie potrafił dokonać racjonalnej oceny przedstawionych do akceptacji kosztów wyjazdu służbowego, co uniemożliwiło mu dojście do jedynie słusznego w tej sytuacji wniosku, że biorąc pod uwagę odległość konieczną do przebycia oraz cenę biletu, wielokrotnie niższą od kosztów paliwa zużytego przez samochód osobowy, jedynym uzasadnionym środkiem transportu jest w tym przypadku wyłącznie samolot.
Przyznam szczerze, że z dwojga złego mimo wszystko wolałbym, żeby u przyczyn dokonania przez Pana Ministra Halickiego akceptacji tych niedorzecznych kosztów leżała ta druga wymieniona przeze mnie, potencjalna możliwość... Ostatecznie można zrozumieć, jeśli polityk żyjący od wielu lat w świecie odrealnionym, w którym wszystko wokół niego załatwiają jego asystencji, nie ma choćby pojęcia ile kosztuje litr paliwa do samochodu i jaka zachodzi relacja między ceną biletu lotniczego, a kosztem paliwa zużytego na pokonanie tego samego dystansu przez samochód osobowy... Co go oczywiście w niczym nie usprawiedliwia, gdyż to wszystko można zlecić do sprawdzenia asystentom - w poczuciu odpowiedzialności za rozporządzanie publicznymi środkami...


Powstaje oczywiście pytanie, czy tego typu zaakceptowanych przez Pana Ministra Halickiego abstrakcyjnych podróży służbowych prywatnymi samochodami posłów do różnych zakątków Europy było więcej, ale to, mam nadzieję, zostanie wyjaśnione w odpowiednim postępowaniu zleconym przez Marszałka Sejmu.

Z poważaniem.
(...)

*****

Gotowiec jest. Każdy, kto uważa, że powinien, może skorzystać. :)

niedziela, 2 listopada 2014

przyczyny upadku szatana

Z góry uprzejmie dziękujemy za nadsyłanie na adres Redakcji propozycji odpowiedzi na takie oto, proste pytanie:

Jeśli Szatan skusił Ewę, to kto skusił Szatana?

Wg katolickiej wizji świata, jak wiadomo, właściwie wszystko zaczęło się od nieposłuszeństwa człowieka w Raju.
Wydatny udział w tym znanym nam wszystkim akcie nieposłuszeństwa miał pewien "wąż", który - mówiąc delikatnie - etap upadku miał już wtedy dawno za sobą...
Reszta, czyli świat, w którym żyjemy wraz ze wszystkimi jego atrakcjami (czyli głównie ze wszelakimi przejawami zła), to już jedynie smutna konsekwencja niechwalebnego czynu Ewy i Adama, po którym Bóg dokonał na nich eksmisji "na bruk" z zajmowanego przez nich lokalu socjalnego.

Kościół Katolicki wiele miejsca poświęca upadkowi człowieka, natomiast - o dziwo - zupełnie nie zajmuje się pra-przyczyną upadku ludzi, czyli właśnie upadkiem szatana. A przecież gdyby upadły anioł nie upadł, to nie skusiłby Ewy i Adama i nasza eksmisja z lokalu socjalnego nigdy nie miałaby miejsca.

Zapytaj katolika, kto skusił szatana, to najpewniej otrzymasz odpowiedzi typu:

  1. "bo pojawiła się w nim pycha", 
  2. albo trochę bardziej zaawansowane filozoficznie: "nie przyjął daru wytrwałości, a inne anioły go przyjęły",
  3. lub mniej wyrafinowane "bo był głupi, to upadł". 

Niektórzy udzielą również odpowiedzi wymijającej, że z dogmatami nie dyskutują, bo człowiek jest za głupi, żeby pewne sprawy pojąć i nie do nas należy rozumienie takich rzeczy, a wyłącznie do Boga, a obowiązkiem człowieka jest jedynie wierzyć na Słowo (Boże)...

Z "argumentem" dogmatu dyskutować nie sposób, natomiast nadal można "ciągnąć za język" kogoś, kto jako przyczynę upadku szatana podaje jego pychę, czy wręcz głupotę.

Bo skąd pycha "w sercu" anioła? I dlaczego jeden anioł doznał uczucia pychy, a inne nie? Dlaczego jeden anioł przyjął "dar wytrwałości" a inny go odrzucił?

Jeśli anioł A "zgrzeszył pychą", a aniołowi B nigdy to nawet przez myśl nie przeszło, to znaczy, że anioł A jest inny od anioła B.
Jeśli anioł A przyjmuje "dar wytrwałości", a anioł B go odrzuca, to również musi oznaczać, że A jest pod jakimś względem różne od B.

Jakie mogą być przyczyny inności dwóch aniołów inne niż "sposób konstrukcji" zaplanowany przez Konstruktora?

A jeśli Bóg stworzył niejednakowe anioły, to czy można winić te obdarzone np. mniejszą mądrością, że upadły?

No i jeszcze pozostaje pytanie: PO CO Bóg stwarza anioły różne pod względem darów i przymiotów?

Czy gdyby wszystkie stworzył identycznymi, to któryś z nich by upadł?

Czy jeśli dwa anioły są stworzone jako identyczne pod każdym względem, to podejmą różne decyzje postawione przez identycznym dylematem do rozwiązania?

Czy jest na sali jakiś kompetentny angelolog?... :)

sobota, 1 listopada 2014

dziecko martwo urodzone

Ania i Wojtek są rodzicami.
Ich dziecko zmarło na miesiąc przed urodzeniem - w ósmym miesiącu ciąży.

Ania i Wojtek muszą pochować swoje dziecko na własny koszt.
Ich dziecko było dotknięte wadą obojnactwa - jednoczesne występowanie męskich i żeńskich narządów płciowych.  Lekarz odbierający martwy poród nie mógł więc rozpoznać płci dziecka.

Informacja o płci dziecka jest niezbędna do otrzymania w urzędzie stanu cywilnego aktu urodzenia, który w przypadku martwego urodzenia zastępuje akt zgonu.

Urząd stanu cywilnego wydaje akt urodzenia na podstawie "Pisemnego zgłoszenia urodzenia", które szpital przekazuje do urzędu przy każdym urodzeniu bądź martwym urodzeniu. Urzędnik nie wyda aktu urodzenia, jeśli "Pisemne zgłoszenie urodzenia" nie zawiera informacji o płci dziecka.

Akt zgonu (bądź akt martwego urodzenia) jest dokumentem wymaganym przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych przy ubieganiu się o zasiłek pogrzebowy. Nie ma aktu urodzenia to nie ma zasiłku pogrzebowego.

Kasia i Tomek są rodzicami.
Ich dziecko zmarło trzy miesiące od poczęcia.

Kasia i Tomek muszą pochować dziecko na własny koszt.
Ich dziecko było za małe, aby lekarz wykonujący zabieg wyłyżeczkowania jamy macicy mógł określić płeć.

Informacja o płci dziecka jest niezbędna do otrzymania w urzędzie...

Sorry, takie mamy prawo...

środa, 22 października 2014

procent wiary w wierze

Minister od cyfryzacji, niejaki Halicki Andrzej, uznał właśnie, że nie zezwoli na rejestrację Kościoła wyznawców potwora, który przy piwie stworzył wszechświat.

Argumentacja opiera się głownie na poddaniu w wątpliwość prawdziwości wiary w istotę, która stworzyła wszechświat (mniejsza o detale, że przy piwie i że makaronową macką...).

Równocześnie Halicki Andrzej lekką ręką zwiększył środki przeznaczone w przyszłym roku na fundusz kościelny (czyli de facto przeznaczone głównie dla Kościoła Katolickiego) - w roku 2015 budżet odda Kościołowi Katolickiemu większość z puli ponad 118 milionów złotych.

Dla porównania, w roku 2014 było to "jedynie" niewiele ponad 94 miliony złotych polskich.

Tak więc oto minister od cyfryzacji negując prawdziwość wiary w istotę, która stworzyła wszechświat, równocześnie znacząco zwiększa dofinansowanie z budżetu państwa instytucji reprezentującej... wierzących w istotę, która stworzyła wszechświat.

Śmiać się, czy płakać? :)

piątek, 17 października 2014

TV Maryja

Wczoraj o godz. 19:30 kanał pierwszy publicznej TVP został oddany do dyspozycji telewizji "TV Maryja".

Wyemitowano obszerną audycję religijną na temat niejakiego Karola Wojtyły.

Powszechne Oburzenie widzów wzbudził fakt, iż prowadzący program, niejaki Kraśko Piotr, nie był ubrany w komżę, oraz że nie przyjął pozycji "na klęczkach", zwłaszcza w czasie wygłaszania pieśni pochwalnych na temat Karola Wojtyły.

Czy Rada Etyki Mediów zajmie się tak skandalicznym i lekceważącym podejściem redaktora Kraśki do powierzonych mu obowiązków? Czas pokaże...

Coraz śmielej do opinii publicznej przebijają się natomiast głosy mówiące, iż rehabilitacja redaktora Kraśki mogłaby polegać na poprowadzeniu przez niego kolejnego wydania TV Maryja w pozycji "leżąc krzyżem". Eksperci twierdzą, że taka pozycja nadal nie wyklucza wyraźnego wypowiadania kwestii przez prowadzącego program. Pozostaje jedynie do rozwiązania problem, jak w tej sytuacji zamocować prompter. Ponoć technicy już pracują w pocie czół nad właściwym rozwiązaniem tej kwestii technicznej.




niedziela, 12 października 2014

durne prawo, ale prawo?

Stare i mądre przysłowie ludowe mówi, że "czym skorupka za młodu..." i tak dalej. A jeszcze inne wspomina coś o "ziarnku do ziarnka"...

Szkoła podstawowa. Przyszkolne boisko. Tartanowa nawierzchnia, dwie bramki, 4 kosze (do koszykówki, a nie na śmieci), dookoła wysoka na 3 metry siatka, żeby dzieciaki co chwila nie musiały biegać po osiedlu po piłkę, która poleciała nie tam, gdzie powinna.

Najczęściej uprawiane dyscypliny? "Kosz" i piłka nożna.
Nigdy nie uprawiane dyscypliny? Najprawdopodobniej na przykład choćby piłka ręczna. (Kogoś to dziwi?)

Wróćmy do tych bramek. Na poprzeczkach zamocowane tabliczki z krótką instrukcją obsługi bramek. W razie gdyby ktoś nie wiedział, do czego służy bramka na boisku.


Pierwsze zdanie nie pozostawia najmniejszych wątpliwości - bramka służy wyłącznie do gry w piłkę ręczną.

Wy-łą-cznie!

Jeszcze raz:

Najczęściej uprawiane dyscypliny? "Kosz" i piłka nożna.
Nigdy nie uprawiane dyscypliny? Najprawdopodobniej na przykład piłka ręczna.

Mądrzy ludzie uznali, że to ważne, aby zapoznać użytkowników bramek z zasadami ich użytkowania. Ktoś w jakimś celu napisał "wyłącznie do gry w piłkę ręczną". Czyli że w "nogę" zwyczajnie nie wolno.

Co robi młodzież? Młodzież czyta, uśmiecha się pobłażliwie i gra w "nogę". Kto o zdrowych zmysłach gra dziś "po lekcjach" w piłkę ręczną? Kiedykolwiek ktoś grał?

Jest takie coś, co się nazywa "poszanowanie dla prawa". Jakie "poszanowanie dla prawa" mają na przykład polscy kierowcy samochodów, to ogólnie wiadomo i rozpisywać się na ten temat nie ma sensu.

I teraz pytanie (retoryczne?) czy taka głupia tabliczka, na głupiej bramce, głupiego szkolnego boiska, z nie tyle głupim co wręcz debilnym zakazem gry w piłkę inną, niż ręczna, przyczynia się raczej do utrwalania w młodzieży korzystającej z tych bramek odruchu poszanowania dla prawa, czy może  jest to właśnie jedna z tych kropli, które drążą skałę obojętności dla zasad w przekonaniu, że zasady są z definicji debilne, więc i tak nie warto ich przestrzegać?

Pan się nie wstydzi, Panie Dyrektorze...
Pan idzie na boisko i sprawdzi, co tam ma Pan napisane na tych Pana bramkach...