wtorek, 11 listopada 2014

cichy "bohater" afery wycieczkowej w Sejmie...

Prezes Rady Ministrów Pani Ewa Kopacz
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Warszawa
e-mail: kontakt@kprm.gov.pl


Szanowna Pani Premier.

Nad głowami trzech posłów Prawa i Sprawiedliwości przetacza się ostatnio burza medialna wywołana dość oryginalnymi pomysłami tych panów na odbywanie podróży służbowych.

Media zdają się konsekwentnie i taktownie pomijać ten niby oczywisty fakt, że posłowie Hofman, Kamiński i Rogacki nie mogliby w praktyce zainkasować abstrakcyjnych w kwocie zaliczek na pokrycie zadeklarowanych kosztów paliwa, gdyby nie umożliwił im tego - o ile dobrze rozumiem informacje podawane przez media - podpis Pana Ministra Halickiego złożony na przedstawionych Panu Ministrowi przez panów posłów drukach "delegacji", w praktyce akceptujący ten niedorzeczny pomysł udania się do Madrytu przez panów posłów ich własnymi samochodami.

W związku z tym zmuszony jestem zadać Pani Premier pytanie, czy zdaniem Pani Premier Minister Halicki nie utracił w Pani oczach wiarygodności niezbędnej do pełnienia tak odpowiedzialnej funkcji, jaką jest posada ministra w Rządzie Rzeczypospolitej Polskiej? 

Bo jeśli osoba będąca ministrem w Rządzie Rzeczypospolitej Polskiej akceptuje swoim podpisem niedorzeczny pomysł wyjazdu prywatnymi samochodami przez trzech panów posłów do Madrytu nie dostrzegając w tym ani nic dziwnego ani niestosownego, a - co najważniejsze - nie kwestionując zupełnie tego pomysłu, to trudno nie zadać pytania, czy Pan Minister jest w stanie w sposób racjonalny rozporządzać powierzonym mu z racji pełnionej funkcji Ministra Administracji i Cyfryzacji mieniem publicznym.

W mojej ocenie wiarygodność urzędnika, który rozporządzając mieniem publicznym akceptuje "lekką ręką" coś tak niedorzecznego jak kosztujący kilkanaście tysięcy złotych wyjazd trzech panów na kilkugodzinne posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy do Madrytu, jest zerowa, gdyż może to w oczywisty sposób rodzić obawy, że urzędnik ten ma poważne problemy z racjonalną oceną rzeczywistości (bądź ewentualnie, że ta ocena jest mu zupełnie obojętna). 

W mojej opinii nie ma nic bardziej niebezpiecznego, jak pełniący wysoką funkcję i rozporządzający mieniem publicznym o znacznej wartości urzędnik państwowy mający problemy z racjonalną oceną zasadności ponoszenia określonych kosztów na określony cel.

Pan Halicki mógł przecież posłom Hofmanowi, Kamińskiemu i Rogackiemu odmówić akceptacji tak niedorzecznych planów "delegacji" zalecając im podróż samolotem i w poczuciu odpowiedzialności za publiczne mienie, którym rozporządza, argumentując, że nie jest w stanie zaakceptować tak wysokich i zupełnie nieuzasadnionych wydatków, gdyż podróż do Madrytu można odbyć w kilka godzin, samolotem i, co najważniejsze, wielokrotnie taniej

A jednak Pan Minister Halicki nie zakwestionował tego zupełnie niedorzecznego pomysłu udania się przez posłów do Madrytu prywatnymi samochodami. Dostrzegam dwie potencjalne przyczyny akceptacji przez Pana Ministra Halickiego niedorzecznych kosztów wyjazdu służbowego panów Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego:
  1. było mu najzupełniej obojętne, ile to będzie kosztować (czyli rozumowanie w rodzaju: "przecież płacę z puli publicznej, więc cóż mnie to obchodzi, ile to kosztuje - nie moje pieniądze - chcą, niech jadą...")
  2. nie potrafił dokonać racjonalnej oceny przedstawionych do akceptacji kosztów wyjazdu służbowego, co uniemożliwiło mu dojście do jedynie słusznego w tej sytuacji wniosku, że biorąc pod uwagę odległość konieczną do przebycia oraz cenę biletu, wielokrotnie niższą od kosztów paliwa zużytego przez samochód osobowy, jedynym uzasadnionym środkiem transportu jest w tym przypadku wyłącznie samolot.
Przyznam szczerze, że z dwojga złego mimo wszystko wolałbym, żeby u przyczyn dokonania przez Pana Ministra Halickiego akceptacji tych niedorzecznych kosztów leżała ta druga wymieniona przeze mnie, potencjalna możliwość... Ostatecznie można zrozumieć, jeśli polityk żyjący od wielu lat w świecie odrealnionym, w którym wszystko wokół niego załatwiają jego asystencji, nie ma choćby pojęcia ile kosztuje litr paliwa do samochodu i jaka zachodzi relacja między ceną biletu lotniczego, a kosztem paliwa zużytego na pokonanie tego samego dystansu przez samochód osobowy... Co go oczywiście w niczym nie usprawiedliwia, gdyż to wszystko można zlecić do sprawdzenia asystentom - w poczuciu odpowiedzialności za rozporządzanie publicznymi środkami...


Powstaje oczywiście pytanie, czy tego typu zaakceptowanych przez Pana Ministra Halickiego abstrakcyjnych podróży służbowych prywatnymi samochodami posłów do różnych zakątków Europy było więcej, ale to, mam nadzieję, zostanie wyjaśnione w odpowiednim postępowaniu zleconym przez Marszałka Sejmu.

Z poważaniem.
(...)

*****

Gotowiec jest. Każdy, kto uważa, że powinien, może skorzystać. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz