sobota, 11 października 2014

ordo iuris atakuje

Zawsze miło się czyta, jak sędzia sam się osądza, uniewinnia, a za popełniony przez siebie czyn skazuje bogu ducha winnego, przypadkowego przechodnia...

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Jest takie coś.

I to coś pisze o sobie tak:

"W szczególności chcemy afirmować przyrodzoną godność człowieka, oraz działać na rzecz ochrony wynikających z niej praw człowieka i obywatela, zwłaszcza w zakresie:
  • prawnej ochrony niewinnego życia ludzkiego  na wszystkich etapach jego rozwoju,
  • poszanowania małżeństwa, jako związku kobiety i mężczyzny, rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa oraz  promowania rozwiązań prawnych służących ich ochronie,
  • ochrony praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniami,
  • prawnej ochrony dzieci przed demoralizacją i deprawacją,
  • poszanowania w przestrzeni publicznej duchowego dziedzictwa Narodu, w którym zakorzeniona jest kultura polska oraz
  • przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu, dyskryminacji i marginalizacji osób lub grup społecznych z powodu ich przywiązania do tradycyjnych wartości."

Brzmi znajomo, prawda?
Duchowe dziedzictwo Narodu... Tradycyjne wartości...
Zadziwiające jest, czemu nie mają odwagi napisać wprost, o które "tradycyjne wartości" tworzące "dziedzictwo Narodu" im chodzi... Wstydzą się, czy co? 

A może liczą na to, że nikt nie skojarzy, "po jakiej linii" pisane są ich krytyczne opinie np. na temat wykreślenia z kodeksu karnego artykułu mówiącego o obrazie uczuć religijnych lub o wprowadzeniu do nowej wersji ustawy o aktach stanu cywilnego "zaświadczenia o stanie cywilnym", które, zdaniem Ordo Iuris, umożliwi wchodzenie "w związki jednopłciowe lub poligamiczne, które godzą w konstytucyjnie poświadczoną tożsamość małżeństwa jako związku jednej kobiety i jednego mężczyzny."?

I oto wczoraj ta nieformalna tuba propagandowa pewnej organizacji religijnej, co do związków z którą jak widać wprost przyznać się nie ma odwagi, publikuje analizę prawną oceniającą legalności działań GIODO w odniesieniu do danych osobowych zawartych w... księgach parafialnych Kościoła Katolickiego.

Na zakończenie analizy, w rozdziale "V. Wnioski", czytamy:

"Analiza przedmiotowego zagadnienia wskazuje, że zaistniałe ostatnio zmiany w praktyce stosowania przez Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych przepisów u.o.o.d.o. dotyczących przetwarzania danych osobowych przez kościoły i związki wyznaniowe o uregulowanej sytuacji prawnej stoją w sprzeczności z orzecznictwem sądów administracyjnych – przede wszystkim NSA – oraz naruszają w istotny sposób autonomię tych kościołów i związków wyznaniowych – w szczególności Kościoła Katolickiego – odbierając im uprawnienie do samodzielnego decydowania o sposobach utraty członkostwa."

"... w szczególności Kościoła Katolickiego..."

Dziękujemy za uwagę i zapraszamy ponownie.  :)

Swoją drogą ciekawe, czy autor analizy, pan Bartosz Lewandowski, zdaje sobie sprawę z tego, że kieruje ją wyłącznie do tych osób, które nie negują faktu swojej przynależności do Kościoła Katolickiego i chcą z tego związku wyznaniowego wystąpić. 

Natomiast istnieje prawdopodobnie całkiem spora liczba osób, które uważają, że do Kościoła nie należą, nawet pomimo chrztu sprezentowanego im przez rodziców, gdy byli niemowlętami. 

Jak wiadomo, to wyłącznie obywatele mają gwarantowane Ustawą Zasadniczą prawo do decydowania o swoim wyznaniu, natomiast żaden Kościół, w tym także i Rzymsko-Katolicki, nie ma prawa do decydowania o wyznaniu obywateli.

Instytut Ordo Iuris przyznaje Kościołowi Katolickiemu prawo do decydowania, czy obywatel należy, czy nie należy do Kościoła. 

Pytanie jest takie,  czy to prawo Instytut przyznaje Kościołowi jedynie wobec tych ochrzczonych obywateli, którzy sami uznają, że chrzest "włączył ich do Wspólnoty w Chrystusie", czy może jednak, zdaniem Instytutu, przywilej ten przysługuje Kościołowi wobec każdego ochrzczonego obywatela, niezależnie od tego, jakie zdanie na temat swojej przynależności do Kościoła ma sam obywatel. 

Treść przywołanej tu analizy w żaden sposób odpowiedzi na takie pytanie nie udziela.

Sam fakt chrztu jest dla wielu ludzi bez znaczenia. Kościół niezmiennie ma problem z zaakceptowaniem tej oczywistej prawdy. Czy osoby świeckie - a zwłaszcza prawnicy - również cierpią na tą przypadłość?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz